piątek, 29 sierpnia 2014

Chapter 5



- Violu, pora wstawać do szkoły! - dobiegł ją głos jej mamy. Dlaczego, gdy sen jest akurat najprzyjemniejszą rzeczą na świecie, musi się skończyć? Nie miała ochoty wrócić do tej szarej rzeczywistości. Wolała pozostać tutaj - w swoim wymarzonym i wyśnionym królestwie, gdzie wszystko jest takie, jak być powinno. Przewróciła się na drugi bok i spojrzała na zegarek: 6:30. Co?! Już wpół do siódmej?! Zaspałam! Przecież nie zdążę się wyszykować w godzinę! Wstała z łóżka, a mało nie potykając się o własne nogi. Podeszła do krzesła, by ubrać się we wcześniej przygotowane przez nią ubrania. Podeszła do lusterka i chwyciła kosmetyczkę. Przez moment, który okazał się dla niej wiecznością, nie mogła znaleźć, ani pomadki, ani podkładu, ani kredki, ani tuszu. Wszystko, jak na złość zapadło się pod ziemię. Gdzie to wszystko jest?! Nie zdążę, nie zdążę! Tak, mam!
- Kochanie, śniadanie gotowe!
- Już schodzę, mamuś! - krzyknęła, przez co kreska nad lewą powieką wyszła nierówna. - Cholera jasna!

~;~

Dzwonek. Na lekcje. Uczniowie weszli do klasy i zajęli miejsca. Usiadł w swojej ławce... Sam, ku jego wielkiemu zdziwieniu, jej nie było. Nie przyszła na lekcje? A co, jeśli to przez niego? Przecież to wzorowa uczennica i w życiu nie opuściła ani jednej godziny lekcyjnej. 
Violetta jest w tobie zakochana... 
W tym momencie drzwi sali otworzyły się zamaszyście. W nich stanęła...
- Violetta? - nie kryła swojego zdziwienia belferka. - Cóż się stało, że się spóźniasz?
- Uciekł mi autobus, pani profesor. - powiedziała na jednym wdechu.
- Tak? Więc... Jesteś wzorową uczennicą. Spóźniłaś się tylko 2 minuty i to twoje pierwsze spóźnienie, dlatego nie wyciągniemy konsekwencji. Ale to tylko ten jedyny raz. Możesz usiąść.
- Bardzo dziękuje, pani profesor. - odetchnęła z ulgą i podążyła w stronę swojej ławki. 
Usiadła przy nim idealnie wymalowana i pięknie ubrana szatynka, o lśniącym uśmiechu, głębokim spojrzeniu i kuszących ustach. Gdyby mógł... Skarcił się w myślach, natychmiast odsuwając od siebie tę zachciankę. Dlaczego myślał o niej w ten sposób? Czy to się kiedykolwiek zmieni? Czy to oznacza, że on także czuje do niej coś więcej? 
- Wszystko w porządku? - szepnął i pomógł jej się rozpakować.
- Tak. Dzięki.
- Pię...Pięknie wyglądasz.- na jego komplement nie zdążyła podziękować. Dlaczego? Cóż... Pani Martin ma niewiarygodnie dobry słuch. Związku z tym, że nie paja do Leona za wielką sympatią, postanowiła sprawdzić poziom jego "cennej" wiedzy.
- Verdas!
- Tak, pani profesor? - zapytał, przełykając ciężko ślinę. 
- Pogaduszki sobie urządzasz?! Już do tablicy! - krzyknęła, wstrząsając całym Buenos Aires. 
Skrzywił się spoglądając pustym wzrokiem na tablicę. Skomplikowane równanie w żaden sposób do niego nie przemawiało. Zmarszczył czoło próbując się skupić, jednak nie tylko brak wiedzy mu na to nie pozwalał, ale też zwinięta kartka, która uderzyła w jego plecy. Spojrzał na nauczycielkę, upewniając się, że jest wystarczająco zajęta pisaniem SMS'a, podniósł ją i przeczytał: 
"128√e980.
              xoxo, V."
Uśmiechnął się, przepisał działanie, po czym zwinął kartkę i wsunął dyskretnie do tylnej kieszeni ciemnych dżinsów.
- Dobrze, pani profesor? - zapytał, wyrywając przy tym kobietę ze mordującego przyciskania małych klawiszy na klawiaturze komórki. Przesunęła okulary na nos i patrzyła w osłupieniu.
- Dobrze, Verdas. Widzę, że sąsiadka w ławce ci służy. - oznajmiła i spojrzała na zarumienioną nastolatkę. - Usiądź i nie przeszkadzaj. - rozkazała i zajęła się prowadzeniem lekcji.
- Dziękuje. Znów uratowałaś mi tyłek. - uśmiechnął się promiennie do Violetty, a słowa swojej nauczycielki nie przemawiały już do niego. Był oczarowany pięknem dziewczyny, która siedziała obok niego, dopiero wtedy uświadamiając sobie, że nawet bez makijażu i modnych ubrań wyglądała jak księżniczka.
Violetta jest w tobie zakochana...
- Kocham cię - wyszeptał, zanim zdążył się powstrzymać. Na szczęście dziewczyna tego nie słyszała, choć wkradł się na jej twarz śliczny uśmiech.
Myśli o tobie?
~;~

- Ludmila! Ludmila! Ludmila, zaczekaj no! - krzyczał zdesperowany Włoch i podbiegł zdyszany do blondynki.
- Czego ode mnie chcesz? - syknęła.
- Pogadać. - powiedział i przeczesał dłonią swoje delikatnie posadzone włosy.
- Nie mamy o czym. - odparła krótko i poszła pewna siebie w drugą stronę.
- Nie bądź taka niesprawiedliwa! Ferro, daj mi przynajmniej pięć minut.
- Trzy.
- Niech ci będzie. - westchnął i znów podszedł do Ludmiły, by z nią zamienić choć parę słów, przy okazji wyraźnie się jej przyglądając.
Była piękna. Lśniące blond loki swobodnie opadały na ramiona, głębokie oczy błyszczały, podkreślone tuszem i eyelinerem, zgrabny nos, z tej perspektywy lekko zadarty, nadający dziewczynie charakteru, a usta pomalowane jasnoróżową szminką, aż prosiły się, by złożyć na nich namiętny pocałunek. Spojrzał w dół. Czarne rurki podkreślały jej szczupłe, długie nogi, biała, bawełniana bokserka i dżinsowa katana idealnie na niej leżały, odsłaniając niemały dekolt.
- Oczy mam wyżej. - warknęła, budząc tym samym chłopaka z transu.
- Wybacz, ale gdy nosisz takie odsłaniające bluzki, ciężko nie zauważyć. - oznajmił i uśmiechnął się łobuzersko. Co dziwne, blondynce spodobał się ten uśmiech.  Zadziorny, cwaniacki... Mogła wpatrywać się w niego całymi dniami, a nie. Nie mogła.
- Więc? - spytała, wywracając oczami.
- Co więc?
- O czym chciałeś porozmawiać?! - krzyknęła zniecierpliwiona.
- A no tak. Nie musisz się denerwować, kicia. Chociaż przy tym wyglądasz jeszcze seksowniej... - zniżył głos i zaczął się stopniowo do niej przybliżać. Ona, widząc, że Federico jest stanowczo za blisko, zaczęła się cofać. Jednak nie poskutkowało. Po chwili jej plecy musnęły się z zimną ścianą. Ręce oparł po bokach jej głowy i zbliżył twarz jeszcze bardziej. - Chciałem zapytać. Skoro Martina i Jorge się spiknęli...
- Są razem? - przerwała mu, otwierając szerzej oczy ze zdziwienia. Miała ochotę skakać z radości i cieszyć się ze szczęścia swojej najbliższej przyjaciółki.
- Jeszcze nie. - powiedział. - Ale to tylko kwestia czasu... - dodał, widząc jej rozczarowaną minę, po czym kontynuował. - Więc, jeśli będzie o jedną parę więcej w naszej szkole, to dlaczego by nie utworzyć drugiej? -  zadał pytanie retoryczne, a jego kąciki ust podniosły się ku górze.
- Nie rozumiem. - odparła, tak naprawdę wiedząc dobrze kogo i co ma na myśli.
- Oj, no wiesz... Kochanie, pasujemy do siebie. - wyszeptał, złączając ich wargi w namiętnym pocałunku. Oboje poczuli w brzuchu lawę motyli, które zaczęły swój zakochany taniec. Włoch wręcz błagał, żeby wpuściła jego język do środka. Kiedy delikatnie rozchyliła usta, niemalże od razu przywarł do niej mocniej.
Jednak coś nie pozwalało jej dalej oddać się pocałunkowi. Odepchnęła go od siebie, po czym mocno uderzyła go otwartą dłonią w twarz. Zdezorientowany szatyn złapał się za obolałe miejsce, po czym spojrzał na nią pytająco.
- Nie mam zamiaru zostać twoją kochanką na jedną noc. - wysyczała, odwróciła się na pięcie i pobiegła w przeciwnym kierunku, jej oczy zaszklone a serce złamane na tysiące kawałeczków.


____________________
Hejka, gwiazdeczki <3 !!
Przychodzimy dzisiaj do Was z piąteczką. Komentowanie pozostawiam Wam ;*
Jak tam po pierwszych lekcjach? Entuzjazm? Taaaa... Przydało by się jeszcze 2 miesiące wakacji, nie? ;D
Bardzo dziękuje za życzenia dla Niny. Była wniebowzięta :D
Podziękowania należą się Wam również za motywujące komentarze. Nic tak nie rozwesela, naprawdę <33
Next postaramy się napisać jak najszybciej :)
Całuski :*

~Nina & Patrycja~

czwartek, 28 sierpnia 2014

Happy birthday to you, Zum geburstag viel gluck i Cumpleaños feliz, czyli wszystkiego najlepszego, Ninuś ♥


Witam Was, kochani <3 !!
Dzisiaj jest szczególny dzień dla mnie, jak i dla bloga. 
Otóż druga administratorka (tak bardziej utalentowana) obchodzi dzisiaj swoje urodziny! 


Ninuś, z okazji Twojego święta życzę Ci wszystkiego, wszystkiego, co najlepsze. Żebyś dożyła stu lat, spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń, pomyślności, szczęścia, ocen tak dobrych, jak miałaś do tej pory, żebyś nigdy już nie musiała płakać oraz się smucić i oczywiście dużo, dużoooo miłości :*
Życzę Ci, abyś nigdy się nie zmieniała i zawsze zostawała moją utalentowaną siostrzyczką ♥

A teraz wszyscy zaśpiewamy jej sto lat :D

Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam,
Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam,
Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje nam,
Niech żyje nam! :D
-A kto?
-Nina!!! ♥

A teraz po angielsku. Znacie? ;)

Happy birthday to you,
Happy birthday to you,
Happy birthday, dear Nina
Happy birthday to you!

Po niemiecku. Kto zna, niech śpiewa ze mną ;D

Zum geburstag viel gluck
Zum geburstag viel gluck 
Viel gluck zum geburstag 
Zum geburstag viel gluck!

I po hiszpańsku:

Cumpleaños feliz,
Cumpleaños feliz,
Te deseamos Nina,
Cumpleaños feliz!

Okay. Koniec, bo więcej języków nie znam xDD 
Tak, więc jeszcze raz kochanie. Spełniaj swoje marzenia, szukaj miłości oraz szczęścia, kochaj swoją pasję, jak do tej pory i żebyś nigdy, przenigdy nie przestawała się uśmiechać. Kocham i nigdy nie przestanę <3 !!

Patrycja xx

Archiwum