sobota, 27 grudnia 2014

Wszystko ma swój koniec.

Post pisany bardzo szybko. Przepraszam za błędy.

Witam!
Z tej strony Nina - nie widzieliśmy się dość długo, co? Jest jednak sprawa, którą musimy omówić. Mianowicie zawieszenie bloga. Nie wiem czy ktoś tu dalej jest i czy ktoś będzie czytał tą informację, ale chciałam poinformować Was, że od dnia dzisiejszego blog oficjalnie przestaje funkcjonować. Jednak z Patrycją ustaliłyśmy, że gdyby ktoś chciał przejąć tego bloga i pisać dalej to opowiadanie, z chęcią go przyjmiemy. Zostaniemy tu póki nie pojawi się ktoś, kto by zechciał przyjąć naszą propozycję. Piszcie do mnie na email lub gg, na pewno odpiszę. Powyższe źródła kontaktu znajdziecie w zakładce "Kontakt".
Jeśli macie pytania, śmiało, zadajcie je tutaj w formie komentarza lub gdziekolwiek indziej - gdzie chcecie. Odpowiemy. :)
To na razie wszystko,
Patrycja & Nina.

niedziela, 26 października 2014

Chapter 7


Weszła do szkoły, dziękując w duchu Bogu, że tym razem jest na czas. W tłumu uczniów próbowała spostrzec dobrze znaną jej twarz. Od wczoraj nie widziała swojej najdroższej przyjaciółki i w dalszym ciągu nie wiedziała, co się z nią stało. Nie odbierała od niej telefonów, nie odpowiadała na SMSy. Była nawet przy drzwiach jej mieszkania, ale nikt ich szatynce nie otworzył. Zaniepokojona, nie poprzestała jej szukać.
- Cześć... Violetta, prawda? - odezwał się ktoś, wyrywając ją z jej myśli. 
- Cześć, Fede. Tak, to ja. - zdobyła się na najbardziej delikatny i nieszczery uśmiech, jaki gościł na jej ustach. - Widziałeś może Ludmilę? - zapytała, nie zdając sobie sprawy, co zadziało się organizmie, jak i w głowie Włocha, kiedy wspomniała o uroczej blondynce. Starał się zachować zimną krew tak, żeby dziewczyna nic nie zauważyła i nie zaczęła wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń.
- Nie, nie widziałem jej dzisiaj. A ty nie widziałaś Leona? - zapytał, próbując zostać obojętnym.
- Nie, nie spotkałam go jeszcze. - oznajmiła, dalej rozglądając się po korytarzu. - Martwię się, bo nie widziałam jej od wczoraj. Nie odbiera moich telefonów i nie odpowiada na wiadomości. Byłam wczoraj pod jej domem i nikt mi nie otworzył. Boję się, że mogło się jej coś stać. - powiedziała i mimowolnie poczuła, jak łzy zbierają się w jej oczach. Chłopak zaniepokoił się. Przez niego Ferro zaginęła. A co jeśli ją skrzywdził? Co jeśli już nigdy więcej jej nie zobaczy? Przez niego może się jej coś stać! Nigdy by sobie tego nie wybaczył.
- Mo... Może nie było jej wczoraj w domu i zapomniała wziąć komórkę? - zapytał, jednak wiedział, że to było głupie pytanie. Chciał jednak za wszelką cenę uspokoić nerwy i choć trochę przytłumić wyrzuty sumienia. 
- Nie, na pewno nie. Powiedziałaby mi. - oznajmiła Castillo, po czym spojrzała na Federico. - Jeśli ją zobaczysz, powiedz, że chcę się z nią widzieć. Natychmiastowo. - powiedziała.
- Oczywiście. Możesz na mnie liczyć. - szepnął, przez co został obdarowany pięknym uśmiechem Violetty. Teraz przynajmniej wiedział, dlaczego tak bardzo spodobała się Leonowi.

~;~

Wyjęła z szafki książki od fizyki, jej następna lekcja. Westchnęła i przelotnie przejrzała się w lusterku, po czym zamknęła drzwiczki. Za nich wyłoniła się dziewczyna.
- Ludmi? Boże, jak się o ciebie martwiłam! - krzyknęła z Castillo i objęła ciasno ramionami blondynkę. - Dzwoniłam, pisałam, byłam u ciebie, a ty nie dawałaś żadnego znaku życia. Co się stało? - zapytała przejęta i spojrzała z powagą na przyjaciółkę.
- Nic, nic się nie stało. - zbyła ją szybką odpowiedzią. Jednak dziewczyny znają się nie od dziś i wiedzą o sobie wszystko.
- Kłamiesz. - oznajmiła Castillo. - Mów, co się dzieje.
- Bo... Ja... Federico...
- Czekaj, a co ma do tego Federico? - zapytała i uniosła jedną brew. 
- Nieważne. - powiedziała. - Wiesz z kim chcesz iść na bal? - bąknęła blondynka, mając cichą nadzieję, że ten temat choć na parę chwil odwróci uwagę przyjaciółki.
- Bal? Jaki bal? - zdziwiła się Violetta.
- To ty nic nie wiesz? - spytała z niedowierzaniem. - Przecież jest bal walentynkowy! przychodzi się w parach, bo - jak sama nazwa wskazuje - WALENTYNKI. 
- Naprawdę? Nic nie wiedziałam. 
- Jak mogłaś nie wiedzieć. Co sto metrów jest plakat. - oznajmiła Ferro i pokazała gestem dłoni na różową kartkę A3, wiszącą na ścianie za szatynką. Dziewczyna obróciła się i spojrzała w tamtym kierunku. Faktycznie. Na plakacie reklamującym ową dyskotekę wypisane były same superlatywy przyjścia, ale był jeden warunek: trzeba mieć osobę towarzyszącą.
- O matko... Pewnie nikt mnie nie zaprosi. - powiedziała smutno i zwróciła się do przyjaciółki. - Nie przyjdę. Nie mam z kim iść.
- Skoro ty nie idziesz, to ja też nie idę. - oznajmiła Ludmila i uśmiechnęła się do Castillo. - Spędzimy wieczór walentynkowy u mnie w domu, pooglądamy głupie romansidła i będziemy objadać się Nutellą. Co ty na to? - zapytała podekscytowana, nie martwiąc się, że teraz nie będzie samą dziewczyną, która nie przyjdzie. Nie chciałaby spotkać Włocha.
- Brzmi zachęcająco. - odparła szatynka, przez co obie się zaśmiały. Objęła przyjaciółkę za szyję i podążyły wesołym marszem do sali od fizyki.

~;~

Usiadła na pobliskiej ławce. Musiała to sobie wszystko przemyśleć. Posłuchać serca, rozumu i stwierdzić za którym głosem ma iść. Ulec emocjom i zostać zranioną, czy może nigdy nie zaznać pięknego uczucia i oszukiwać siebie i wszystkich dookoła? Tak, propozycje były bardzo interesujące.
Idealne dźwięki muzyki dobiegały do jej uszu i przyjemnie je pieściły. Najpiękniejsza melodia jaką kiedykolwiek słyszała. Ktoś właśnie w przepiękny sposób grał na gitarze jej ulubioną piosenkę. Wstała i szła za głosem delikatnych dźwięków. Zmrużyła oczy, żeby polepszyć sobie ostrość obrazu i dostrzegła. Jego.
Mimo wszystko uśmiechnęła się słabo i choć rozum wyraźnie krzyczał "nie", to nogi brały stronę serca i same zaprowadziły ją w tym kierunku. Nie wiedziała co się z nią dzieje, ale stanowczo... Nie chciała przestać.
Uchyliła wymalowane różową szminką usta i zaczęła śpiewać. Razem z nim. Ich głosy wzajemnie pięknie się dopełniały, jakby były dla siebie stworzone. Wszystko inne przestało się liczyć, a oni mieli tylko teraźniejszość.
Dopiero po chwili zrozumiał co się dzieje. Dotarł do niego jej anielski głos i uniósł oczy. Ujrzał ją. Piękniejszą niż zwykle. Rozpromieniona, uśmiechała się do niego przyjaźnie i razem z nim delektowała się płynącą z ich ust piękną melodią.
- Pięknie śpiewasz. - szepnął, kiedy piosenka się skończyła. - Może w przyszłości nagramy jakiś kawałek?
- Z przyjemnością. - odwzajemniła jego uśmiech, starając się ukryć lekko zaróżowione policzki za kosmykami włosów. - Federico cię szukał. - powiedziała, próbując wyglądać na opanowaną i niewzruszoną zaistniałą sytuacją.
- To się mnie jeszcze naszuka. - oznajmił i nachylił się w stronę Castillo. Dziewczyna nie mogąc znieść jego intensywnego spojrzenia spuściła spojrzenie na swoje dłonie. Wyciągnął ku niej dłoń i podtrzymał jej podbródek, zmuszając ją tym samym by na niego spojrzała.
- Vilu, zechciałabyś towarzyszyć mi na balu? - zapytał z nadzieją. - Będzie to dla mnie wielki zaszczyt. - powiedział, próbując wyczytać odpowiedź z jej oczu, ponieważ długo nie odzywała się ani słowem. 
- Ja... Ja...



______________
Cześć, słoneczka <3 !!
Ten rozdział dodałyśmy o wiele wcześniej. Choć tyle dobrego :)
Tak, jak widzicie zorganizujemy bal :D 
Pytanie teraz tylko, czy Vilu przyjmie zaproszenie Leona :3
Czekamy z niecierpliwością na komentarze ;)
Ściskamy i do następnego :*

~Nina & Patrycja~

niedziela, 5 października 2014

Chapter 6


Z westchnieniem ulgi, opuściła budynek szkoły. Brak konfrontacji z nim, przynosiła wewnętrzny spokój.
- Cześć, Violetta. - odezwał się ktoś nagle, czym zwrócił uwagę szatynki. Podniosła głowę i zauważyła uśmiechniętego od ucha do ucha chłopaka, najprawdopodobniej z 3b. Do tej pory znała go tylko z widzenia i ani razu nie zamieniła z nim słowa.
- Hej. - przywitała się i odwzajemniła jego miły gest.
- Może cię gdzieś podwieźć? - zapytał i wskazał na swój samochód. Dziewczyna poszła w jego ślady i również mierzyła go wzrokiem. Marki samochodowe to nie była jej najlepsza strona, ale po znaczku rozpoznała eleganckiego mercedesa, który robił wrażenie. Cóż... Niektórym bardziej się w życiu poszczęściło.
- Nie, dzięki. Przejdę się. Może innym razem. - uśmiechnęła się promiennie i rzuciła coś na pożegnanie.
Wolała wszystko sobie na spokojnie przemyśleć. Wiedziała, że to co dzieje się pomiędzy nią, a przystojnym szatynem nie jest normalne. Uśmieszki, niepotrzebne aluzje, komplementy, szukanie siebie po korytarzach. Verdasowi ona też nie była obojętna, domyśliła się, bo można było to dostrzec gołym okiem, jednak nie znaczy dla niego tyle, ile on dla niej. Dla niego liczy się tylko jedna noc i nic poza tym. Oczywiście, że ona pewnie nie był wyjątkiem. Nie chciałaby być z kimś, kto każdą dziewczynę traktuje, jak nowe wyzwanie. Spodobała mu się dopiero wtedy, kiedy zmieniła swój wygląd, a powinna przecież zawsze pozostawać sobą. To tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że Leon jest płytki.
Z rozmyśleń wyrwała ją wibrująca w skórzanej torbie komórka. Otworzyła ją i zaczęła poszukiwania, na skutek których urządzenie zamilkło. Znalazła ją w jednej z przegródek i natychmiastowo odblokowała. Sprawdziła ostatnie nieodebrane połączenie.
Ludmi ♥
Uśmiechnęła się do imienia widniejącego na ekranie, po czym nacisnęła zieloną słuchawkę.
Pierwszy sygnał...
Drugi...
Trzeci...
Czwarty...
Piąty...
Nie odbierała. Jej ukochana przyjaciółka nie odbierała. To nie było do niej podobne. Zawsze miała telefon przy sobie, a kiedy dzwoniła Violetta, nie kazała jej dłużej czekać niż pierwsze dwa sygnały. Zaniepokojona Castillo wznowiła połączenie. Jednak bez skutku. Zmartwiona, zaczęła szybkim tempem iść w stronę swojego domu.

~;~

- Siema, stary! - przywitał się z wielkim uśmiechem i usiadł obok bruneta na parkowej ławeczce. Ze strony Włocha jednak nie otrzymał tego entuzjazmu. - Wiesz, nie wiedziałem, że cię tu znajdę. Ostatni raz miałeś taką minę i siedziałaś na ławce w parku po śmierci twojej mamy. Stało się coś?
- Nie, nic. - odparł szybko Pasquarelli. Przełknął ślinę i wbił swój wzrok w ziemię.
- Mnie nie oszukasz. - powiedział. - Znam cię lepiej, niż ktokolwiek inny. - oznajmił i wbił jeszcze bardziej wzrok w Federico. - O co chodzi? - zapytał i założył ręce za oparcie. Brunet wiedział, że ze swoim najlepszym przyjacielem nie wygra i prędzej, czy później i tak się dowie. Przecież Violetta może mu wszystko powiedzieć, a wolałby, żeby to on mu o tym powiedział. Westchnął ciężko i spojrzał na Verdasa.
- Znasz Ludmilę? - zapytał, niby beznamiętnie, ale na sam dźwięk tego pięknego imienia, stado motyli zaczęło tańczyć w jego brzuchu.
- Kojarzę. Blondynka, przyjaciółka Vilu? Jak jej tam... Ferro?
- Tak, Ferro. Ludmila Ferro. - potwierdził z delikatnym uśmiechem i posłał mu znaczące spojrzenie. Leon otworzył szerzej oczy i rozchylił ze zdziwienia usta.
- Ty chyba nie...
- No chyba właśnie tak. - westchnął i spuścił wzrok na swoje adidasy.
Szatyn nie wierzył w to, co usłyszał.



______________
Heii, aniołeczki <3 !!
Na samym początku chciałabym Was serdecznie przeprosić, że znów dodajemy rozdział z tak wielkim opóźnieniem. Naprawdę, bardzo żałujemy z Niną, że nie możemy robić tego częściej, ale szkoła już od pierwszego miesiąca daje się nam we znaki. Do tego dochodzą jeszcze inne blogi, nasze rodziny, przyjaciele... Przepraszam również za długość chapteru. Jednak myślę, że wynagrodzimy Wam to następnym, bo mam nieziemski pomysł, który wcielę w życie :D Także szykować się ^^
Czekamy na komentarze, bo one motywują najbardziej <3 !!
Buziaczki i do następnego :*

~Nina & Patrycja~

piątek, 29 sierpnia 2014

Chapter 5



- Violu, pora wstawać do szkoły! - dobiegł ją głos jej mamy. Dlaczego, gdy sen jest akurat najprzyjemniejszą rzeczą na świecie, musi się skończyć? Nie miała ochoty wrócić do tej szarej rzeczywistości. Wolała pozostać tutaj - w swoim wymarzonym i wyśnionym królestwie, gdzie wszystko jest takie, jak być powinno. Przewróciła się na drugi bok i spojrzała na zegarek: 6:30. Co?! Już wpół do siódmej?! Zaspałam! Przecież nie zdążę się wyszykować w godzinę! Wstała z łóżka, a mało nie potykając się o własne nogi. Podeszła do krzesła, by ubrać się we wcześniej przygotowane przez nią ubrania. Podeszła do lusterka i chwyciła kosmetyczkę. Przez moment, który okazał się dla niej wiecznością, nie mogła znaleźć, ani pomadki, ani podkładu, ani kredki, ani tuszu. Wszystko, jak na złość zapadło się pod ziemię. Gdzie to wszystko jest?! Nie zdążę, nie zdążę! Tak, mam!
- Kochanie, śniadanie gotowe!
- Już schodzę, mamuś! - krzyknęła, przez co kreska nad lewą powieką wyszła nierówna. - Cholera jasna!

~;~

Dzwonek. Na lekcje. Uczniowie weszli do klasy i zajęli miejsca. Usiadł w swojej ławce... Sam, ku jego wielkiemu zdziwieniu, jej nie było. Nie przyszła na lekcje? A co, jeśli to przez niego? Przecież to wzorowa uczennica i w życiu nie opuściła ani jednej godziny lekcyjnej. 
Violetta jest w tobie zakochana... 
W tym momencie drzwi sali otworzyły się zamaszyście. W nich stanęła...
- Violetta? - nie kryła swojego zdziwienia belferka. - Cóż się stało, że się spóźniasz?
- Uciekł mi autobus, pani profesor. - powiedziała na jednym wdechu.
- Tak? Więc... Jesteś wzorową uczennicą. Spóźniłaś się tylko 2 minuty i to twoje pierwsze spóźnienie, dlatego nie wyciągniemy konsekwencji. Ale to tylko ten jedyny raz. Możesz usiąść.
- Bardzo dziękuje, pani profesor. - odetchnęła z ulgą i podążyła w stronę swojej ławki. 
Usiadła przy nim idealnie wymalowana i pięknie ubrana szatynka, o lśniącym uśmiechu, głębokim spojrzeniu i kuszących ustach. Gdyby mógł... Skarcił się w myślach, natychmiast odsuwając od siebie tę zachciankę. Dlaczego myślał o niej w ten sposób? Czy to się kiedykolwiek zmieni? Czy to oznacza, że on także czuje do niej coś więcej? 
- Wszystko w porządku? - szepnął i pomógł jej się rozpakować.
- Tak. Dzięki.
- Pię...Pięknie wyglądasz.- na jego komplement nie zdążyła podziękować. Dlaczego? Cóż... Pani Martin ma niewiarygodnie dobry słuch. Związku z tym, że nie paja do Leona za wielką sympatią, postanowiła sprawdzić poziom jego "cennej" wiedzy.
- Verdas!
- Tak, pani profesor? - zapytał, przełykając ciężko ślinę. 
- Pogaduszki sobie urządzasz?! Już do tablicy! - krzyknęła, wstrząsając całym Buenos Aires. 
Skrzywił się spoglądając pustym wzrokiem na tablicę. Skomplikowane równanie w żaden sposób do niego nie przemawiało. Zmarszczył czoło próbując się skupić, jednak nie tylko brak wiedzy mu na to nie pozwalał, ale też zwinięta kartka, która uderzyła w jego plecy. Spojrzał na nauczycielkę, upewniając się, że jest wystarczająco zajęta pisaniem SMS'a, podniósł ją i przeczytał: 
"128√e980.
              xoxo, V."
Uśmiechnął się, przepisał działanie, po czym zwinął kartkę i wsunął dyskretnie do tylnej kieszeni ciemnych dżinsów.
- Dobrze, pani profesor? - zapytał, wyrywając przy tym kobietę ze mordującego przyciskania małych klawiszy na klawiaturze komórki. Przesunęła okulary na nos i patrzyła w osłupieniu.
- Dobrze, Verdas. Widzę, że sąsiadka w ławce ci służy. - oznajmiła i spojrzała na zarumienioną nastolatkę. - Usiądź i nie przeszkadzaj. - rozkazała i zajęła się prowadzeniem lekcji.
- Dziękuje. Znów uratowałaś mi tyłek. - uśmiechnął się promiennie do Violetty, a słowa swojej nauczycielki nie przemawiały już do niego. Był oczarowany pięknem dziewczyny, która siedziała obok niego, dopiero wtedy uświadamiając sobie, że nawet bez makijażu i modnych ubrań wyglądała jak księżniczka.
Violetta jest w tobie zakochana...
- Kocham cię - wyszeptał, zanim zdążył się powstrzymać. Na szczęście dziewczyna tego nie słyszała, choć wkradł się na jej twarz śliczny uśmiech.
Myśli o tobie?
~;~

- Ludmila! Ludmila! Ludmila, zaczekaj no! - krzyczał zdesperowany Włoch i podbiegł zdyszany do blondynki.
- Czego ode mnie chcesz? - syknęła.
- Pogadać. - powiedział i przeczesał dłonią swoje delikatnie posadzone włosy.
- Nie mamy o czym. - odparła krótko i poszła pewna siebie w drugą stronę.
- Nie bądź taka niesprawiedliwa! Ferro, daj mi przynajmniej pięć minut.
- Trzy.
- Niech ci będzie. - westchnął i znów podszedł do Ludmiły, by z nią zamienić choć parę słów, przy okazji wyraźnie się jej przyglądając.
Była piękna. Lśniące blond loki swobodnie opadały na ramiona, głębokie oczy błyszczały, podkreślone tuszem i eyelinerem, zgrabny nos, z tej perspektywy lekko zadarty, nadający dziewczynie charakteru, a usta pomalowane jasnoróżową szminką, aż prosiły się, by złożyć na nich namiętny pocałunek. Spojrzał w dół. Czarne rurki podkreślały jej szczupłe, długie nogi, biała, bawełniana bokserka i dżinsowa katana idealnie na niej leżały, odsłaniając niemały dekolt.
- Oczy mam wyżej. - warknęła, budząc tym samym chłopaka z transu.
- Wybacz, ale gdy nosisz takie odsłaniające bluzki, ciężko nie zauważyć. - oznajmił i uśmiechnął się łobuzersko. Co dziwne, blondynce spodobał się ten uśmiech.  Zadziorny, cwaniacki... Mogła wpatrywać się w niego całymi dniami, a nie. Nie mogła.
- Więc? - spytała, wywracając oczami.
- Co więc?
- O czym chciałeś porozmawiać?! - krzyknęła zniecierpliwiona.
- A no tak. Nie musisz się denerwować, kicia. Chociaż przy tym wyglądasz jeszcze seksowniej... - zniżył głos i zaczął się stopniowo do niej przybliżać. Ona, widząc, że Federico jest stanowczo za blisko, zaczęła się cofać. Jednak nie poskutkowało. Po chwili jej plecy musnęły się z zimną ścianą. Ręce oparł po bokach jej głowy i zbliżył twarz jeszcze bardziej. - Chciałem zapytać. Skoro Martina i Jorge się spiknęli...
- Są razem? - przerwała mu, otwierając szerzej oczy ze zdziwienia. Miała ochotę skakać z radości i cieszyć się ze szczęścia swojej najbliższej przyjaciółki.
- Jeszcze nie. - powiedział. - Ale to tylko kwestia czasu... - dodał, widząc jej rozczarowaną minę, po czym kontynuował. - Więc, jeśli będzie o jedną parę więcej w naszej szkole, to dlaczego by nie utworzyć drugiej? -  zadał pytanie retoryczne, a jego kąciki ust podniosły się ku górze.
- Nie rozumiem. - odparła, tak naprawdę wiedząc dobrze kogo i co ma na myśli.
- Oj, no wiesz... Kochanie, pasujemy do siebie. - wyszeptał, złączając ich wargi w namiętnym pocałunku. Oboje poczuli w brzuchu lawę motyli, które zaczęły swój zakochany taniec. Włoch wręcz błagał, żeby wpuściła jego język do środka. Kiedy delikatnie rozchyliła usta, niemalże od razu przywarł do niej mocniej.
Jednak coś nie pozwalało jej dalej oddać się pocałunkowi. Odepchnęła go od siebie, po czym mocno uderzyła go otwartą dłonią w twarz. Zdezorientowany szatyn złapał się za obolałe miejsce, po czym spojrzał na nią pytająco.
- Nie mam zamiaru zostać twoją kochanką na jedną noc. - wysyczała, odwróciła się na pięcie i pobiegła w przeciwnym kierunku, jej oczy zaszklone a serce złamane na tysiące kawałeczków.


____________________
Hejka, gwiazdeczki <3 !!
Przychodzimy dzisiaj do Was z piąteczką. Komentowanie pozostawiam Wam ;*
Jak tam po pierwszych lekcjach? Entuzjazm? Taaaa... Przydało by się jeszcze 2 miesiące wakacji, nie? ;D
Bardzo dziękuje za życzenia dla Niny. Była wniebowzięta :D
Podziękowania należą się Wam również za motywujące komentarze. Nic tak nie rozwesela, naprawdę <33
Next postaramy się napisać jak najszybciej :)
Całuski :*

~Nina & Patrycja~

czwartek, 28 sierpnia 2014

Happy birthday to you, Zum geburstag viel gluck i Cumpleaños feliz, czyli wszystkiego najlepszego, Ninuś ♥


Witam Was, kochani <3 !!
Dzisiaj jest szczególny dzień dla mnie, jak i dla bloga. 
Otóż druga administratorka (tak bardziej utalentowana) obchodzi dzisiaj swoje urodziny! 


Ninuś, z okazji Twojego święta życzę Ci wszystkiego, wszystkiego, co najlepsze. Żebyś dożyła stu lat, spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń, pomyślności, szczęścia, ocen tak dobrych, jak miałaś do tej pory, żebyś nigdy już nie musiała płakać oraz się smucić i oczywiście dużo, dużoooo miłości :*
Życzę Ci, abyś nigdy się nie zmieniała i zawsze zostawała moją utalentowaną siostrzyczką ♥

A teraz wszyscy zaśpiewamy jej sto lat :D

Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam,
Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam,
Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje nam,
Niech żyje nam! :D
-A kto?
-Nina!!! ♥

A teraz po angielsku. Znacie? ;)

Happy birthday to you,
Happy birthday to you,
Happy birthday, dear Nina
Happy birthday to you!

Po niemiecku. Kto zna, niech śpiewa ze mną ;D

Zum geburstag viel gluck
Zum geburstag viel gluck 
Viel gluck zum geburstag 
Zum geburstag viel gluck!

I po hiszpańsku:

Cumpleaños feliz,
Cumpleaños feliz,
Te deseamos Nina,
Cumpleaños feliz!

Okay. Koniec, bo więcej języków nie znam xDD 
Tak, więc jeszcze raz kochanie. Spełniaj swoje marzenia, szukaj miłości oraz szczęścia, kochaj swoją pasję, jak do tej pory i żebyś nigdy, przenigdy nie przestawała się uśmiechać. Kocham i nigdy nie przestanę <3 !!

Patrycja xx

poniedziałek, 21 lipca 2014

Chapter 4


Leżał w łóżku i myślał o dzisiejszym dniu. Co tak na niego wpłynęło, że zareagował tak, a nie inaczej? Co się stało, że nie mógł oderwać od niej wzroku? Dlaczego udało się jej go oczarować? Jej zgrabna sylwetka, magnetyczne spojrzenie, seksowny sposób poruszania się... Jak można usprawiedliwić jego zachowanie? I czy... Można jego w ogóle usprawiedliwić? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.. Przecież przez całe swe życie poznał mnóstwo pięknych dziewczyn, ale z żadną nie czuł się tak nadzwyczajnie, jak z Violettą.
Nagle poczuł lekkie wibracje w jego kieszeni. Sięgnął po swoją komórkę przeciągnął palcem zieloną słuchawkę.
- Leon?! - krzyknął jego przyjaciel, wyraźnie podekscytowany tym co miał właśnie powiedzieć. Leon westchnął, gotowy na kolejne plotki o ludziach w jego szkole. Czasami zastanawiał się czemu Federico zachowuje się w taki sposób, obgadując wszystkich za ich plecami, wyzywając, kompromitując... Lecz wtedy zdawał sobie sprawę, że on przecież wykonuje dokładnie te same czynności. - Żyjesz? - ponownie usłyszał głos Włocha.
- Tak. - odpowiedział, podnosząc się ze swojego łóżka i podchodząc do okna. - O czym chcesz mi dzisiaj opowiedzieć? - spytał. Patrzył na ogromną ilość światła w mieście, w którym się znajdował. Buenos Aires było miastem pełnym koloru i życia, i wydawało się, że nigdy nie spało. Wieczorem, nawet o bardzo później godzinie, wszędzie były światła oraz mnóstwo ludzi. Rano, w tramwajach nie nikt nie potrafił się przepchać, iż wszyscy jechali do pracy, szkoły lub z inną ważną sprawą. Na ulicach aż roiło się od śpieszących się dorosłych, spokojnych staruszków oraz małych, rozbawionych dzieci. 
- Chciałbym omówić to, co się dziś stało w szkole - Leon już chciał mu przerwać, lecz jego przyjaciel od razu wyczuł chęć przerwania tej rozmowy, więc rzekł szybko: - Słyszałem rozmowę Ludmiły i tej twojej laski. - gdy usłyszał te słowa od razu wbił swój wzrok w swą poduszkę, która leżała niedaleko. Czekał niecierpliwie na swe dalsze losy, więc zadał pytanie:
- Co mówiła Violetta?... - próbował ukryć nutkę ciekawości w swym głosie, lecz na marne.
- Leon... - zaczął Federico - Podobasz się jej. Violetta jest w tobie zakochana...
Opuścił swoją komórkę i zamknął oczy, nie wiedząc co zrobić. 
Violetta jest w tobie zakochana...

~;~

- Natalio, chciałabym z tobą pogadać. - rzekła nauczycielka od Francuskiego, podczas gdy wszyscy uczniowie przepychali się, by dotrzeć do wyjścia. 
Młoda dziewczyna usłyszała parę chichotów niedalekim tłumie, lecz postanowiła zignorować głupie zachowanie uczniów. Powoli podeszła do kobiety, która ją wezwała do siebie.
- Jesteś bardzo dobrą uczennicą - twarz Natalii od razu się rozpromieniła. Zawsze chciała zostać wzorowym uczniem i czasem spędzała mnóstwo czasu przed książką, iż okropnie chciała dostać dobre oceny w szkole. - lecz uważam, że musisz nadrobić parę rozdziałów z naszego podręcznika. Zazwyczaj to robimy w naszej szkole, ale widzę w tobie wielki potencjał, więc porozmawiam z innymi nauczycielami, by zachęcili cię do tego, żebyś ciągle wspaniale się uczyła i nie poddawała się. - Parę minut przed tą rozmową Natalia uważała, że ta kobieta jest przemiła, lecz teraz miała pewność, że ona była cudowna. Podziękowała pani De'freu i wyszła z pokoju, gotowa stawić czoła kolejnego lunchu na stołówce w samotności. Lecz gdy wyszła, poczuła czyjąś dłoń na jej ramieniu, więc odwróciła się, zaciekawiona tym, czego chciał jakiś inny uczeń lub nauczyciel. Jednak kiedy zobaczyła ponownie jego czarne loki i te niesamowite oczy, uznała, że już nie będzie jej tak źle jak jej się wydawało. Ktoś na nią zwraca uwagę. Nareszcie.


_____
Hej kochani! <3
Tak bardzo przepraszamy za naszą nieobecność, lecz byłyśmy obie zajęte naszymi własnymi blogami. Mamy nadzieję, że nam przebaczycie ;3
Dziś trochę krótko, ale co tam.. c; Jakoś sobie poradzicie... chyba xd
Jak mijają wakacje? Ja (Nina) właśnie wróciłam z trzy tygodniowego obozu i jestem strasznie zmęczona ale też uradowana - spotkało mnie mnóstwo przyjemnych niespodzianki przez ten czas.
Okej, ja już kończę i oczywiście czekamy na komentarze <3

~Nina & Patrycja~

piątek, 2 maja 2014

Chapter 3


- Czy powinnam się zmienić? - spytała samą siebie, patrząc w lustro. Ujrzała nieatrakcyjną dziewczynę, jej okulary okrągłe i brzydkie. Jej twarz nie miała ani jednej kreski makijażu, więc sięgnęła po błyszczyk jej mamy. Nie miała pieniędzy, żeby pójść na zakupy i sobie kupić swój własny zestaw makijażu. Różową pomadką wykonała pierwszy ślad, po nim kolejny i kolejny. Spojrzała w lustro jeszcze raz. Jej blade wargi stały się świecące, błyszczące oraz bardzo widoczne. Następnie wzięła do ręki tusz do rzęs i nałożyła go na swoje gęste rzęsy. Później w ruch poszedł cień do powiek i róż, a eyelinerem zrobiła cienkie kreski w okolicach oczu . Violetta postawiła na delikatność.
Gdy makijaż już był zrobiony, dziewczyna popatrzyła na swoje okrągłe okulary, zastanawiając się co z nimi ma zrobić. Postanowiła spróbować. Przykleiła do oka cieniutkie szkło kontaktowe. Mrugnęła kilka razy. Teraz dobrze widziała bez żadnej ozdoby na nosie.
Kiedy w lustrze zobaczyła efekt końcowy, uznała, że nie ma się w co ubrać oraz powinna odwiedzić salon fryzjerski. Zadzwoniła do swojej najlepszej przyjaciółki z prośbą, czy mogłaby coś od niej pożyczyć, bo przecież nie było stać jej na markowe i modne ubrania. Blondynka bez żadnych sprzeciwów, zgodziła się.

~;~

- Kochanie, może wybierzemy się gdzieś dziś wieczorem? - spytała Michelle. - Może do kina? Na jakąś komedie romantyczną? - jak on nienawidził tego rodzaju filmów. Na sam dźwięk "film romantyczny", a co dopiero komedia robiło mu się niedobrze, ale nie ma się co dziwić. Leon od zawsze był nieczuły. Co dopiero "wyrwał" tę pannę, a ona mu na takie męczarnie każe iść. ~Trzeba będzie z nią zerwać.~ pomyślał Verdas.

~;~

"Przyjaciel to ktoś, kto potrafi wytrzymać z Tobą 24 godziny na dobę, a dalej mu mało. Ktoś, kto wie o Tobie wszystko, mimo to siedzi obok Ciebie i Cię kocha. Ktoś kto, gdy zobaczy Cię z łzami w oczach pierwsze, co powie to: "Kogo mam zabić?". Ktoś, kto o 3 rano podniesie słuchawkę i będzie słuchał, jak przeklinasz cały świat oraz przytakiwał Ci. Ktoś, dzięki komu ten świat da się lubić. Ktoś, dzięki komu się żyje!"
- Można wiedzieć co tak na ciebie wpłynęło? - zapytała Ludmila, patrząc, jak szatynka uśmiecha się do swojego odbicia w lustrze. Zmieniła się nie do poznania. Przed nią stała zupełnie inna dziewczyna. Modnie ubrana, z makijażem i pięknie podkręconymi włosami oraz rozjaśnionymi końcówkami.
- Uświadomiłam coś sobie.- oznajmiła, a dotychczasowy, szeroki uśmiech z jej twarzy momentalnie znikł. 
- Ty coś sobie uświadomiłaś, czy może ktoś ci w tym pomógł? - zapytała podejrzliwie, przymrużając oczy.
- Usłyszałam rozmowę Leona i Federico! - krzyknęła rozpaczliwie. - O to ci chodziło?!
- No, już nie płacz. On nie jest tego wart.- powiedziała Ferro, głaszcząc swoją przyjaciółkę po plecach. - No przestajemy płakać, bo zaraz rozmyjesz swój śliczny makijaż!- oznajmiła, a Violetta od razu przestała szlochać i pociągać nosem.

~;~

Nieśmiało zajęła miejsce w sali chemicznej. Wiedziała, że nikt nie będzie chciał z nią siedzieć w jednej ławce, dlatego nie robiła sobie żadnych nadziei. Położyła swoją torbę na krześle obok, po czym wyjęła z niego potrzebne rzeczy i materiały do owej lekcji. Nagle rozbrzmiał dzwonek na lekcję. Zdenerwowana dziewczyna przełknęła ciężko ślinę oraz założyła jeden niesforny kosmyk czarnych i mocno kręconych włosów za ucho. Do klasy zaczęli wchodzić jej rówieśnicy. Czuła na sobie ich złośliwe spojrzenia. Słyszała te drwiące szepty i śmiechy za jej plecami. Już w tej chwili chciała z powrotem się spakować i wrócić do swojej słonecznej Hiszpanii, do jej przyjaciół.
- Mogę się przysiąść? - zapytał czyiś głos, wyrywając ją z myśli.
- Słucham?
- Czy mogę się do ciebie dosiąść? - ponownie padło pytanie. Natalia podniosła głowę i spojrzała na tą osobę. To był chłopak, o kruczoczarnych włosach i niezwykle ślicznych oczach. Na głowie miał założoną kolorową czapkę, a na szyi niebieskie słuchawki. Nie zdołała wypowiedzieć choć prostego "tak", zamiast tego z jej ust wypłynął jakiś bezsensowny bełkot. - Uznam to za tak. - uśmiechnął się serdecznie chłopak i usiadł obok niej, podając jej torbę, która wcześniej leżała na jego miejscu.

~;~

- Gotowa? - zapytała blondynka.
- Gotowa. - przytaknęła ochoczo, po czym wzięła głęboki oddech. Obie otworzyły drzwi i weszły do środka. W jednym momencie wszystkie spojrzenia skierowały się na Castillo. To ta kujonka? Co się jej stało? Na to pytanie nikt nie znał odpowiedzi. 
-Leon? Leon?! LEON!!! - dopiero krzyk podirytowanego Włocha ocknął Verdasa, który przez cały czas patrzył w jedno i to samo miejsce, uśmiechając się przy tym lekko. - Dalej chcesz mi wmówić, że nie jest pociągająca i że nic do niej nie czujesz?

-------
Hejka <3 !!
Tak oto prezentuje się napisana przez nas trójeczka. Co sądzicie? :*
Przepraszamy, że tak długo musieliście czekać :c
Hihi :D Vilu się odstawiła xD
Wow! Około 2000 wyświetleń i 8 obserwatorów! Dziękujemy bardzo <3
Zapraszamy do komentowania :D Nina i ja czekamy :3

~Nina & Patrycja~

sobota, 5 kwietnia 2014

Chapter 2


Spóźni się na lekcje. A wszystko przez ten cholerny budzik. Biegła ile sił w nogach, ale i tak wiedziała, że nie zdąży. Nagle wpadła na kogoś.
-Uważaj gdzie leziesz!-krzyknęła. Jej książka upadła na ziemię i zanim mogła cokolwiek zrobić, chłopak już zdążył podnieść przedmiot upuszczony przez Ferro.
-Mogłam sobie sama poradzić. Nie jestem Kopciuszkiem, umiem robić różne rzeczy sama.-przewróciła oczami i próbowała wyrwać chłopakowi jej własność.
-Nie powiesz chociaż "dziękuje"? Poza tym, z tymi twoimi blond lokami naprawdę wyglądasz jak Kopciuszek. - zaśmiał się i podał jej książkę pod tytułem "Cudowny świat matmy".
-Jesteś niemożliwy.-westchnęła i pobiegła dalej. Po chwili jednak znów usłyszała jego głos.
-Ale chyba nie zaprzeczysz, że ci się podobam?
Nie znała odpowiedzi na to pytanie. Wiedziała, że Federico to typ chłopaka, który nie ma związków na poważnie, ale nie wiedziała co do niego czuła. Nienawiść? A może miłość...?

~;~

-Dzień dobry.- powiedziała nieco podirytowana nauczycielka. Wszyscy uczniowie wiedzieli już co ich czeka. Kolejne telefony do rodziców o tym, jak to się nie uczą z lekcji na lekcje.- Jak się domyślacie sprawdziłam wasze nędzne wypociny. Szanowny pan Federico... Kolejna lufka do kolekcji! Do pracy chodzisz na drugą zmianę, czy co?! Nasza gwiazda Ludmiła... Z tak prostej kartkówki dostała trzy! Nie było czasu się nauczyć?!  Violetta... No tutaj bardzo ładnie, pięć z plusem. No i... Ech, Verdas... Jede... Pięć?!- w całej klasie panował harmider. Jak Leon mógł dostać tak dobrą ocenę?! 
     Właściciel nazwiska wstał dumnie, z podniesioną głową, by skierować się po owy i jakże ważny papierek. Następnie wrócił do ławki i skierował swój wzrok na Castillo.
-Chyba oprawię to sobie w ramkę.-powiedział.

~;~

    To było od początku podejrzane, a o tym doskonale wiedziała blondynka. Udała się po swój lunch i usiadła na stołówce obok Violetty.
-Czemu mi nie powiedziałaś, że napisałaś tą kartkówkę dwa razy?- zapytała prosto z mostu, po czym przytknęła swoją kanapkę z serem i szynką do ust, delektując się nią.
-Ale o czym ty mówisz?- zapytała, udając głupią, ale nie za bardzo to jej wyszło.
-Nie umiesz kłamać.-oznajmiła.- Wiesz o czym mówię.- jednak szatynka nie dawała za wygraną.- Dałaś ściągnąć temu lalusiowi!-krzyknęła, na co w stołówce zapadła niezręczna cisza.
-Może tak ciszej, co? Podpowiedziałam mu, bo zrobiło mi się go szkoda.
-A mi to nie mogłaś?
-Lu... Siedzisz na drugim końcu klasy...
-To nie jest żadna wymówka! Przyznaj się! Zakochałaś się w nim!
-Coooo? Tsa... Przecież to absurd!
-Mówiłam ci już, że nie potrafisz kłamać? Zobaczysz, że on cię zrani.
-O! A ty mi niby powiesz, że nie podoba ci się ten Włoch?! Jak mu tam... Federico?
-Że jaaaak? On mi się wcale nie podoba!

~;~

"Mała, zrywam z Tobą. To nie Twoja wina, tylko moja. 
Proszę, nie bierz tego do siebie.
                                                                                       Leon"

-No przecież jej tego nie wyślesz!- krzyknął Włoch.-Daj mi!- ponownie podniósł głos i wyrwał komórkę przyjaciela z jego ręki, po czym zaczął stukać coś na ekranie dotykowego telefonu. Uśmiechnął się uroczyście i podał przedmiot szatynowi, a on zaczął czytać następującą treść:

"Mała, zrywam z Tobą. Poznałem inną, nieco lepszą i z nią się teraz spotykam.

                                                                                                                           Leon"

-Powaliło cię?! Przecież ja z nikim nie chodzę!
-A ta dziewczyna, z którą siedzisz na biologii? Może jeszcze powiesz mi, że to tylko koleżanka?
-Kto? Castillo? Do reszty cię pogięło?! Mam być z tak brzydkim, nieseksownym, niepociągającym kujonem?!- drwił sobie z niej niczego nieświadomy chłopak.
     Violetta uciekła z zaszklonymi oczami. Nie chciała przyznać, że go kocha, ale prawda była inna. Zupełnie inna.

~;~

Przeszła przez kolejny korytarz. Widziała różnych ludzi, którzy ją przerażali. Dziewczyny z butami na wysokich obcasach z twarzą pokrytą makijażem. Wysocy chłopcy z wielkimi mięśniami, którzy podrywali wszystkie dziewczyny, które napotkali. Znaczy, nie wszystkie. Dziewczyny z okularami lub z lekką nadwagą były prześladowane. Dlatego ona spróbowała nie zbliżać się do nikogo, chociaż widziała jak wścibskie nastolatki się śmieją z niej. W oddali ujrzała drzwi z napisem "Dyrektor". Skierowała się w tamtą stronę i niepewnie zapukała. 
-Czego chcesz?- krzyknął wściekły mężczyzna znajdujący się w środku pokoju.
-Natalia Navarro...-szepnęła wchodząc do pomieszczenia. 
-Ach, to ty! Wejdź, opowiem ci o szkole i o takich tam sprawach.
    Zamknęła drzwi i usiadła na wielkim krześle. Wiedziała, że przez długi czas nie będzie się czuć dobrze w tej szkole.

 -------
Witamy!
Oto rozdział 2, którego napisałyśmy już dawno, ale nie zapomniałyśmy go opublikować xD No cóż, wyszedł nam chyba dobrze, ale zgadnijcie, które części napisałam ja, a które napisała Patrycja <3
4 obserwatorzy i 1132 wyświetleń *o* Dziękujemy! <333
Trololo, czekamy na komentarze ;3

~Nina & Patrycja~

niedziela, 23 marca 2014

♥ LBA 1 ♥


Hej, kochani <3 !!
To nasza pierwsza nominacja do LBA na tym blogu :D Czujemy się zaszczycone :3 Nominowała nas Borkoś Blanco. Dziękujemy <3

Pytania:
1. Prawdziwe imię?
Nina: Zaczyna się na N... potem jest i... Potem jeszcze raz n.... A na końcu a... Zgadliście? Mam na imię Nina xD
Patrycja: Hmm... Nie trudno się domyślić, że moje imię brzmi... Werbel proszę... PATRYCJA!!! *o* xD
2. Jak zaczęła się Twoja przygoda z blogiem?
Nina: Nudziłam się. Czytałam różne blogi. Kliknęłam "Blogger". Kliknęłam "Nowy blog". Zaczęłam pisać. Nie myślałam, że zajdę tak daleko.
Patrycja: Pewnego listopadowego wieczoru coś mnie natchnęło i... BUM! Powstał mój pierwszy blog :D
3. Diego vs. Leon?
Nina: Leon, Leon, Leon, Leon i jeszcze raz Leon!
Patrycja: Diego jest słodki i mega przystojny, ale moje serduszko skradł Leoś <3
4. Kogo nie lubisz z Violetty?
Nina: Sorry Patrycja, ale niestety Diego. Lara też mnie denerwuje, bo ile można się złościć na Leona?!
Patrycja: Jest tylko jedna taka osoba, której zbytnio nie darzę sympatią... Lara.
5. Twoje ulubione blogi?
Nina: Mam wiele ulubionych ;D Kocham blog Patrycji i chyba jest u mnie na pierwszym miejscu, ale mam wiele innych ulubionych blogów <3
Patrycja: Oooo dużo ich! Nie chcę mi się wymieniać xD (Tak, Patrycja Brooks to leń xD)
6. Jaki film mi polecasz?
Nina: Patrycja?
Patrycja: Obejrzyj sobie "Pamiętnik", ale potrzebne będą Ci chusteczki ;D
7. Czy masz kogoś autograf? Jak tak to kogo?
Nina: Niestety nie. Lubię wielu celebrytów, ale autografów nie mam xD
Patrycja: Tak, mam m.in. Rafał Mohr, śp. Marek Cichosz, Eliza Piotrowska, Barbara Kosmowska <3
8. Czy też uważasz, że Jorge powinien być z Tini?
Nina: W pewnym sensie tak. Gdyby potwierdzili to, że są razem, chyba bym spadła z krzesła ze szczęścia <3
Patrycja: Przecież oni są małżeństwem <3 !! xD
9. Ulubiona para z Violetty?
Nina: Kocham wszystkie, które przypadną mi do gustu, ale moje ulubione to Leonetta i Fedemiła.
Patrycja: Wszystkie <3
10. Czytasz mój blog? Na ile procent go lubisz?
Nina: Jeszcze nie czytam, ale podejrzewam, że jest lepszy od mojego <3 Niedługo zacznę go czytać!
Patrycja: 99.9 % Wkurza mnie to, że masz taki wielki talent ;3
11. Czy też chcesz już WAKACJEEEE????????
Nina: YES YES YES YES YES YES YES YES YES YES YES YES <33333333333333333
Patrycja: To pytanie retoryczne. OCZYWIŚCIE ŻE TAK!!!

Nie wiemy kogo nominować, więc na razie nie będziemy tego robić xD
Widzimy się niedługo z nowym rozdziałem!


~Nina & Patrycja~

sobota, 15 marca 2014

Chapter 1

♥ Amor, música, pasión 


       Poszła w głąb długiego, szkolnego korytarza. Stanęła przed matematyczną salą, w której właśnie odbywała się lekcja. Podniosła swój wzrok i... Ujrzała jego- mężczyznę z jej marzeń i snów... Siedział  i czule patrzył w jej oczy. Nie, nie w oczy drobnej szatynki, lecz w oczy innej, nieznanej jej dziewczyny...
       W którymś momencie spojrzał właśnie na nią. Szkoda tylko, że ten wzrok był zupełnie obojętny i szybko przeniesiony w inne, to samo miejsce, gdzie wcześniej.

      Codziennie wstawała tylko dla jednego powodu... Tak, mówię właśnie o tym chłopcu.
      Weszła do dobrze znanego jej miejsca. Uważne się rozejrzała, po czym już trochę pewniej postawiła pierwsze kroki. Zamyślona, wolno podążała w stronę swojej szafki, w celu wzięcia książek na lekcję, która za parę minut miała się zacząć.
-O czym tak myślisz? Vilu...?- po usłyszeniu swojego imienia dziewczyna ocknęła się.
-O... Niczym.-powiedziała.- Zupełnie niczym- dodała znacznie ciszej. Jej przyjaciółka zrobiła zatroskaną minę, ale wiedziała, że ona nie chce o tym rozmawiać. Widziała to... W jej oczach. Postanowiła więc, że szybko zmieni temat rozmowy.
-Odrobiłaś prace domową z fizyki?- zapytała. Violetta przytaknęła.- Dasz mi przepisać? Cholernie tego nie rozumiem.- oznajmiła spokojna już blondynka, po delikatnym uśmiechu, który malował się na twarzy szatynki.

~;~

-Leon... Ta dziewczyna dziwnie się na ciebie patrzyła...-oznajmiła.
-Tak? Wydaje ci się.-powiedział.- Między mną, a nią nic nie ma. Możesz być spokojna.-zapewnił ją, po czym pocałował w czoło.- Kocham tylko ciebie...
- Hej! - Włoch przywitał się ze swoim przyjacielem i poklepał go po ramieniu. Klara uśmiechnęła się i pożegnała się ze swym chłopakiem. Wolnym krokiem poszła w stronę jej szafki podczas gdy Leon obserwował każdy jej ruch.
- Jak tam twoja nowa dziewczyna? - zapytał Federico i usiadł koło szatyna.
-Emm... W porządku. Ale wiesz, że to nie tak na poważnie, nie?
-Wiem, wiem. Jak mógłbym zapomnieć?-powiedział i oboje się zaśmiali.
-A ty masz jakąś na oku?
-Wiesz, wczoraj w klubie widziałem piękność. Wysoka, szczupła blondynka ze zgrabnym tyłeczkiem i idealnymi piersiami.-rozmarzył się Federico. Ich płytka i jakże prosta rozmowa trwała jeszcze chwile, po czym oboje rozeszli się do swoich klas.


~;~

-Piszemy kartkówkę z trzech ostatnich lekcji!-oznajmiła surowo nauczycielka biologii. Po tych słowach można było dosłyszeć... Nie, chwilka. To za mało powiedziane.... Na dźwięk słowa "kartkówka" uczniowie wydali z siebie głośny okrzyk gorzkiej rozpaczy. Gdy już wszyscy nabyli dla siebie kartki i podpisali się na ich, pani profesor mogła już dyktować pytania.
       Castillo, jak zawsze, była świetnie przygotowana i nie było to dla niej najmniejszym problemem, w przeciwieństwie do jej sąsiada. Widziała, jak trudzi się z zadaniami. Poprawiła swoje czarne okulary i namyśliła się, czy warto. Zdecydowała.
       Korzystając z nieuwagi pani, delikatnie kopnęła go pod ławką. Chłopak spojrzał na nią. Dziewczyna po upewnieniu się, że nauczycielka jest zbyt zajęta swoim telefonem, wyszeptała odpowiedzi do zadań.
-Pięć minut właśnie mięło! Oddajemy prace!-rozkazała.

~;~

      Wyjęła swoją torbę z szafki i skierowała się ku wyjściu. Jednak coś nie pozwalało jej iść, a może jednak ktoś?
-Zaczekaj!-krzyknął i stanął przed nią.-Violetta, tak?
-Tak to ja. Czy to sam Leon Verdas?! Nie wiem czym sobie zasłużyłam...!-zaczęła swoją ironię.
-Chciałbym ci... Emm... No...
-Może podziękować?
-O, tak. Właśnie! Chcę ci podziękować, że mi pomogłaś. Jestem w nie najlepszej sytuacji z biologii, a kolejna pała mnie nie uratuje.
-Fajnie, że zdajesz sobie z tego sprawę.
-Tak. Dzięki tobie nie będę mieć kłopotów.
-Już je masz.-powiedziała dziewczyna, na co oboje się zaśmiali.-Miło, że pomyślałeś o podziękowaniach. Chociaż, nie wiedziałeś...
-Też się cieszę.-oznajmił szybko, przerywając jej.
-Kochanie, idziemy?- nieoczekiwanie znalazła się obok nich Klara. ~Ta to ma czujność. Szósty zmysł, czy co?!~ pomyślała. 
        Następnie zobaczyła odchodzącą sylwetkę swojego księcia...




---------
Hej, kochani! 
Tak oto prezentuje się rozdział pierwszy, napisany przeze mnie i Ninę. Mam nadzieję, że Wam się podoba <333 !!
Dziękujemy Wam za 3 obserwatorków i 638 wyświetleń! Jestem wzruszona ;* Dedykuje go wszystkim, który narażają swe oczy i czytają tego bloga ;D
Zapraszamy Was do zakładki z bohaterami! :)
Czekamy na Wasze opinie w komentarzach! :3

~Nina & Patrycja~

sobota, 1 marca 2014

Prolog



Dwa światy…
Dwie odmienne historie…
Dwa różne charaktery…
Dwa różne podejścia do życia…
Dwóch różnych licealistów…
A może tak naprawdę tworzą jedno?
Co się stanie, jeśli się spotkają? Co się wydarzy, gdy skrzyżują się ich spojrzenia? Co się stanie, jak przełamią swoje lęki? Co się wydarzy, kiedy się do siebie odezwą?
Z czym będą musieli się uporać?
Ona jest biedna, zamknięta w sobie, nieśmiała, pochodzi z rozbitej rodziny.
On jest bogaty, pewny siebie, arogancki i nieziemsko przystojny.
Czy druga osoba sprawi szybsze bicie serca? Co się stanie, gdy złączą swe dłonie? Co się stanie, jeśli coś do siebie poczują? Czy to będzie prawdziwe i szczere uczucie? Czy przetrwa?

Jedna nieszczęśliwa miłość.



________________

Ok. Muszę wam powiedzieć, że Patrycja napisała cały prolog, a ja sobie bezczelnie wcisnęłam ostatnie zdanie xD
Dlatego dziękujcie Pati, a nie mi <333
Prolog jak prolog, nie daję za dużo informacji, a zaciekawia i wciąga ^.^ 
Zapraszamy do komentowania *-*

~Nina & Patrycja~

poniedziałek, 17 lutego 2014

Powitanie :D


Hej! 
Muszę Wam przyznać, iż ja nie umiem się przedstawiać, ale to nic ;D Jakoś damy radę. A więc... Mam na imię Patrycja i będę tu razem z Niną pisać opowiadanie o Leonettcie <3 Oryginalne, nie? xD Ok. Może troszkę Was zanudzę i opowiem coś o sobie ;3 Kocham śpiewać, tańczyć i grać na gitarze, jestem osobą otwartą na nowe znajomości, więc wbijamy na moje gg ;D Ile lat świetlnych mam za sobą tego nie powiem, ponieważ wolę żeby zostało to moją słodką tajemnicą ;* Prowadzę dwa blogi: ten i ten :D Zdecydowałam się dla Was pisać dla przyjemności <333 Jestem Selenators. Uwielbiam serial "Violetta" i wszystko z nim związane. Kocham bardzo, bardzo mocno <3 Prolog już wkrótce ;D //Patrycja Brooks


No hej :D
Tu Nina się wita która trochę ma poprzewracane w głowie xD Ok. Tak jak Patrycja, nie mam pojęcia jak mam się przedstawić. Więc napiszę trochę o sobie. Kocham śpiew, lecz kiedy śpiewam, wszystkie okna pękają. Nikt nie wie, że tańczę, bo zazwyczaj ukrywam się w moim pokoju. Raz napisałam piosenkę po Angielsku, ale o tym wam opowiem innym razem. Pisanie zawsze było moją pasją, nawet jeśli moje historie były bezsensu.Chcę zostać aktorką w przyszłości więc jeśli będę sławna to na pewno wam dam autograf xD Taki żarcik :D
Zapraszam na rozmowy na gg i na mój ask :D Możecie mnie znaleźć tu i tutaj też <333 :D
Wariatka się żegna i ma nadzieję, że blog będzie się wam podobał <333


Pozdrawiamy,
Administratorki <3

Archiwum