- Cześć, Violetta. - odezwał się ktoś nagle, czym zwrócił uwagę szatynki. Podniosła głowę i zauważyła uśmiechniętego od ucha do ucha chłopaka, najprawdopodobniej z 3b. Do tej pory znała go tylko z widzenia i ani razu nie zamieniła z nim słowa.
- Hej. - przywitała się i odwzajemniła jego miły gest.
- Może cię gdzieś podwieźć? - zapytał i wskazał na swój samochód. Dziewczyna poszła w jego ślady i również mierzyła go wzrokiem. Marki samochodowe to nie była jej najlepsza strona, ale po znaczku rozpoznała eleganckiego mercedesa, który robił wrażenie. Cóż... Niektórym bardziej się w życiu poszczęściło.
- Nie, dzięki. Przejdę się. Może innym razem. - uśmiechnęła się promiennie i rzuciła coś na pożegnanie.
Wolała wszystko sobie na spokojnie przemyśleć. Wiedziała, że to co dzieje się pomiędzy nią, a przystojnym szatynem nie jest normalne. Uśmieszki, niepotrzebne aluzje, komplementy, szukanie siebie po korytarzach. Verdasowi ona też nie była obojętna, domyśliła się, bo można było to dostrzec gołym okiem, jednak nie znaczy dla niego tyle, ile on dla niej. Dla niego liczy się tylko jedna noc i nic poza tym. Oczywiście, że ona pewnie nie był wyjątkiem. Nie chciałaby być z kimś, kto każdą dziewczynę traktuje, jak nowe wyzwanie. Spodobała mu się dopiero wtedy, kiedy zmieniła swój wygląd, a powinna przecież zawsze pozostawać sobą. To tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że Leon jest płytki.
Z rozmyśleń wyrwała ją wibrująca w skórzanej torbie komórka. Otworzyła ją i zaczęła poszukiwania, na skutek których urządzenie zamilkło. Znalazła ją w jednej z przegródek i natychmiastowo odblokowała. Sprawdziła ostatnie nieodebrane połączenie.
Ludmi ♥
Uśmiechnęła się do imienia widniejącego na ekranie, po czym nacisnęła zieloną słuchawkę.
Pierwszy sygnał...
Drugi...
Trzeci...
Czwarty...
Piąty...
Nie odbierała. Jej ukochana przyjaciółka nie odbierała. To nie było do niej podobne. Zawsze miała telefon przy sobie, a kiedy dzwoniła Violetta, nie kazała jej dłużej czekać niż pierwsze dwa sygnały. Zaniepokojona Castillo wznowiła połączenie. Jednak bez skutku. Zmartwiona, zaczęła szybkim tempem iść w stronę swojego domu.
~;~
- Siema, stary! - przywitał się z wielkim uśmiechem i usiadł obok bruneta na parkowej ławeczce. Ze strony Włocha jednak nie otrzymał tego entuzjazmu. - Wiesz, nie wiedziałem, że cię tu znajdę. Ostatni raz miałeś taką minę i siedziałaś na ławce w parku po śmierci twojej mamy. Stało się coś?
- Nie, nic. - odparł szybko Pasquarelli. Przełknął ślinę i wbił swój wzrok w ziemię.
- Mnie nie oszukasz. - powiedział. - Znam cię lepiej, niż ktokolwiek inny. - oznajmił i wbił jeszcze bardziej wzrok w Federico. - O co chodzi? - zapytał i założył ręce za oparcie. Brunet wiedział, że ze swoim najlepszym przyjacielem nie wygra i prędzej, czy później i tak się dowie. Przecież Violetta może mu wszystko powiedzieć, a wolałby, żeby to on mu o tym powiedział. Westchnął ciężko i spojrzał na Verdasa.
- Znasz Ludmilę? - zapytał, niby beznamiętnie, ale na sam dźwięk tego pięknego imienia, stado motyli zaczęło tańczyć w jego brzuchu.
- Kojarzę. Blondynka, przyjaciółka Vilu? Jak jej tam... Ferro?
- Tak, Ferro. Ludmila Ferro. - potwierdził z delikatnym uśmiechem i posłał mu znaczące spojrzenie. Leon otworzył szerzej oczy i rozchylił ze zdziwienia usta.
- Ty chyba nie...
- No chyba właśnie tak. - westchnął i spuścił wzrok na swoje adidasy.
Szatyn nie wierzył w to, co usłyszał.
______________
Heii, aniołeczki <3 !!
Na samym początku chciałabym Was serdecznie przeprosić, że znów dodajemy rozdział z tak wielkim opóźnieniem. Naprawdę, bardzo żałujemy z Niną, że nie możemy robić tego częściej, ale szkoła już od pierwszego miesiąca daje się nam we znaki. Do tego dochodzą jeszcze inne blogi, nasze rodziny, przyjaciele... Przepraszam również za długość chapteru. Jednak myślę, że wynagrodzimy Wam to następnym, bo mam nieziemski pomysł, który wcielę w życie :D Także szykować się ^^
Czekamy na komentarze, bo one motywują najbardziej <3 !!
Buziaczki i do następnego :*
~Nina & Patrycja~
- Nie, nic. - odparł szybko Pasquarelli. Przełknął ślinę i wbił swój wzrok w ziemię.
- Mnie nie oszukasz. - powiedział. - Znam cię lepiej, niż ktokolwiek inny. - oznajmił i wbił jeszcze bardziej wzrok w Federico. - O co chodzi? - zapytał i założył ręce za oparcie. Brunet wiedział, że ze swoim najlepszym przyjacielem nie wygra i prędzej, czy później i tak się dowie. Przecież Violetta może mu wszystko powiedzieć, a wolałby, żeby to on mu o tym powiedział. Westchnął ciężko i spojrzał na Verdasa.
- Znasz Ludmilę? - zapytał, niby beznamiętnie, ale na sam dźwięk tego pięknego imienia, stado motyli zaczęło tańczyć w jego brzuchu.
- Kojarzę. Blondynka, przyjaciółka Vilu? Jak jej tam... Ferro?
- Tak, Ferro. Ludmila Ferro. - potwierdził z delikatnym uśmiechem i posłał mu znaczące spojrzenie. Leon otworzył szerzej oczy i rozchylił ze zdziwienia usta.
- Ty chyba nie...
- No chyba właśnie tak. - westchnął i spuścił wzrok na swoje adidasy.
Szatyn nie wierzył w to, co usłyszał.
______________
Heii, aniołeczki <3 !!
Na samym początku chciałabym Was serdecznie przeprosić, że znów dodajemy rozdział z tak wielkim opóźnieniem. Naprawdę, bardzo żałujemy z Niną, że nie możemy robić tego częściej, ale szkoła już od pierwszego miesiąca daje się nam we znaki. Do tego dochodzą jeszcze inne blogi, nasze rodziny, przyjaciele... Przepraszam również za długość chapteru. Jednak myślę, że wynagrodzimy Wam to następnym, bo mam nieziemski pomysł, który wcielę w życie :D Także szykować się ^^
Czekamy na komentarze, bo one motywują najbardziej <3 !!
Buziaczki i do następnego :*
~Nina & Patrycja~
Zajmuję ^^
OdpowiedzUsuńW końcu piszę :3
UsuńRozdział cudowny *u*
Leon się zakochał <33
Lu nie odbiera :C
Piszcie rozdziały częściej, proszę...
To jest najlepszy blog jaki czytam. (czytam ich dość dużo, bo jakieś 40, większości nie mam w obserwowanych)
Jesteście najlepsze :*
Pozdrawiam Was baaaaardzo serdecznie :D
~Sarah Lovato ;3
Zajmuję skarby <333
OdpowiedzUsuńo matko, świetny jest! przeczytałam wszystkie na raz i nie mogę doczekać się następnego! <3 oby był szybko :D
OdpowiedzUsuń